Influencer marketing w praktyce: współpraca z influencerami
Autor: zpomyslami w Social MediaW naszym ostatnim artykule powiedzieliśmy już trochę o influencerach 🤩: kiedy duża liczba obserwujących gwarantuje sukces marketingowy, a kiedy niekoniecznie, jak zmieniało się podejście do treści przez nich wrzucanych i kto stoi za tym całym influencer marketingiem. Kontynuujemy ten, bez przerwy na czasie temat, opowiadając więcej o współpracach internetowych celebrytów z różnymi, większymi lub mniejszymi markami.🧐
Jedną z funkcji, tak lubianych przez internautów, influencerów, jest bycie banerem reklamowym. Dzieje się to, czy jego fani tego chcą czy, ale jakoś zarabiać trzeba.🤷♀️ Współprace mogą przybierać różnorakie formy. Od wspomnienia marki na stories na Instagramie, przez stanie się jej twarzą, po bycie ambasadorem jakiegoś produktu. Ostatnia forma jest zdecydowanie najciekawszą formą współpracy i najbardziej zauważalną.😏 Jest to ten moment, kiedy świat online bez skrupułów wchodzi w świat realny, w postaci, na przykład płatków śniadaniowych. Stąd też opowiemy o najbardziej trafionych przypadkach, kiedy nazwa influencera widniała na pudełku czy innym słoiczku, a także o tym, kiedy współpraca ta odbiła się czkawką wszystkim: influencerowi, marce i jej odbiorcom. 🙄
Znakomita większość płatnych stories czy nawet postów pozostaje niezauważona przez prasę, także branżową. Jest ich tak dużo, że trudno pochylać się nad każdym przykładem. Niewiele różnią się od siebie: jest zdjęcie, produkt, hasztag współpraca.🥱 Zauważamy szczególnie dopiero, kiedy po raz dziesiąty widzimy u kolejnego internetowego celebryty tę samą markę, jak na przykład słynne Coco Mojo. Jakiś czas temu, gościł on na tak wielu influencerskich instagramach, że stał się obiektem żartów. Nieco drętwe filmy Karoliny Pisarek, która rozkoszowała się napojem także nie pomagały.
Zdarzają się też wybitnie nietrafione współprace. Nauczką dla innych może być choćby współpraca sprzed miesiąca. Aktywistka społeczna, influencerka wspierająca ruch body positive i dbanie o zdrowie psychiczne, Martyna Kaczmarek, na swoich socialach reklamowała pewien suplement diety.💊 Według niej, dzięki suplementowi, „nie miała już prawie w ogóle ataków paniki”. Wzburzyło to więc, słusznie, nie tylko jej obserwatorów. Osoba będąca dla wielu wzorem dbania o swoje samopoczucie i psychikę, promuje cudowny środek, mający zapobiec atakom paniki, zamiast terapii i leczenia u specjalisty.😳 Martyna szybko się zreflektowała robiąc wpis wyjaśniający sytuację, jednak niesmak pozostał. Być może, gdyby taka współpraca została podjęta z kimś innym, przeszłaby bez echa. Tym razem, to był nie ten influencer, nie ten produkt. Czy suplementom taka, może niewielka, ale zawsze jednak afera, pomogła, pod względem marketingowym? Nie sądzę. 🤨
Ostatnio coraz więcej marek znaleźć można także na „polskim” TikToku, u polskich tiktokerów. Niedawno post sponsorowany przez giganta (w tym giganta marketingu) jakim jest McDonald’s, pojawił się u znanego tiktokera, Mateusza Glena. Co ciekawe, Matusz znany jest bardziej jako „ciotka”.👵 Słynie on bowiem z udawania, „typowej”, nieco stereotypowej, odrobinę wścibskiej, ale zawsze z pozytywnym wydźwiękiem przedstawionej, starszej pani. Tym razem „ciocia” wybrała się do McDonald’sa,🍔 ubierając podkolanówki, perły i sukienkę w kwiatki. Filmik mocno wpisuje się w ostatnią kampanię najsłynniejszego fast fooda. Przedstawiona postać, podczas 30 sekund trwania materiału, aż pięć razy, w charakterystyczny sposób, podnosi dwa razy brwi. Gest ten wpisuje się w przekaz kampanii „Daj Znaka Na Maka” i jest jej wyrazistym symbolem. Nawet podkład muzyczny jest ten sam, co w obecnych reklamach McDonald’sa.🎵 To tylko jeden z przykładów wciąż jeszcze niekonwencjonalnych w Polsce współprac, ale w przeciągu najbliższych miesięcy, z pewnością marki coraz śmielej będą szukać promocji u tiktokerów właśnie.
Napój Ekipy, cukierki Ekipy, wreszcie, lody Ekipy. To wszystko jednak wcale nie do końca Ekipy, ale firmy Koral, producenta tych wszystkich przekąsek.😅 Ten postanowił, że stworzenie niewielkiego loda na patyku, z nazwą słynnej paczki influencerów na papierku, będzie dobrym pomysłem. Nie mylił się, bo w internecie, podczas trwania sprzedaży tej serii limitowanej, można było znaleźć ów papierek wystawiany na aukcjach za niemałe pieniądze. Czy faktycznie ktoś się na kupno skusił? To inna bajka, lecz trzeba przyznać, że szum wokół tego produktu był ogromny, a jego efekty widać było gołym okiem nawet na ulicach, w postaci dzieci i nastolatków zajadających się tym zimnym deserem. 🗣
Listę produktów, pod którymi podpisali się influencerzy można by długo wyliczać. Ostatnio, znana makijażystka Red Lipstick Monster, podjęła współpracę z marką Bell💄 (kosmetyki, znane głównie z Biedronki), choć niedawno recenzowała kosmetyki stojące na najwyższej półce w Douglasie. Raper Kizo miał swoją pizzę🍕, Sanah – kabanosy, Viki Gabor – płatki śniadaniowe, Mata, zaledwie parę tygodni temu, podpisał się pod napojem Oshee. Twarz znanej osoby, czasem jego podpis, promocja na jego socialach i cyk, produkt gotowy. Czasem influencerzy mają mieć jakiś wpływ na smak czy chociaż wygląd tych produktów – czy tak faktycznie jest – wiedzą pewnie tylko oni i producent. Zresztą nie jest to istotne. Jest na pudełku? Jest. I to się liczy.✨
Innym rodzajem współprac były również książki, pisane przez influencerów (najczęściej autobiografie, czasem poradniki), wydawane przez, często duże i znane wydawnictwa.📚 „Były”, bo dzisiaj książki tworzone przez influencerów są już coraz rzadsze, ich szczyt popularności przypadał na lata około 2015 – 2016, kiedy to prawie każdy internetowy celebryta miał swoją pozycje w Empiku.
Czy także wszelkie, nazwijmy to „jedzeniowe” współpracę odejdą wkrótce do lamusa? Na razie mają się świetnie i wydaje się, że ich lata świetności wciąż przed nami. 🤪
Komentarze